wtorek, 29 grudnia 2009

dora transportowa

Dla mnie temat na topie, bo czeka mnie w najbliższych tygodniach przeprowadzka! Czy skorzystać z usług moich imienników? :-)
A jeśli nie, to może skombinować sobie na przyszłe autko coś takiego?!? Jak dla mni git.

piątek, 25 grudnia 2009

słodkości

I wreszcie dzień świąteczny! Nawał zadań ostatnio nie pozwalał mi na tuczenie mojego dorowego dziecka, dziś zatem wynagrodzę mu tą posuchę i osłodzę smutki... tabliczką czekolady:

A skoro już jesteśmy przy słodkościach, dorzucę słowacki wafelek, przywieziony mi przez siostrę z wakacji:

Smacznego! :-)

wtorek, 8 grudnia 2009

sery z Lidla

Ten tydzień, muszę powiedzieć, na prawdę obfitował w DORy! Sama tylko wizyta w Lidlu zaowocowała wzbogaceniem mojej kolekcji o 2 przykłady. Oto one:

2 sery, jeden brie (pyszny!), drugi przygotowany według bałkańskiej receptury (tego jeszcze nie próbowałam). Jednym słowem DORa spożywcza.

niedziela, 6 grudnia 2009

Como

Dziś wybierzemy się w podróż do Włoch do miasta Como. Przyjechałam tam z moją ówczesną mentorką na targi tkanin dekoracyjnych, a kiedy się już naoglądałyśmy firan i zasłon, postanowiłyśmy skorzystać z okazji i obejrzeć starą część miasta. Podjechałyśmy, zaparkowałyśmy samochód i... okazało się, że nasze miejsce parkingowe wypadło na ulicy poniekąd ze mną powiązanej! A to ci niespodzianka! Na tym się zresztą nie skończyło.
Poniżej zacny szyld ulicy Luigi Cadorna.

sobota, 5 grudnia 2009

money

Wracamy na chwilę do Warszawy. Zdjęcie zrobione jakiś rok temu podczas zimowego spaceru po, o ile dobre pamiętam, Mokotowie. Dumnie wskazuję na na szyld DORy w wersji finansowej. :-)

czwartek, 3 grudnia 2009

DOREX

Kilometr do Radomyśla Wielkiego, jakieś 40km od Tarnowa. Zdjęcie, po które zawróciliśmy w trasie. Listopad 2009.

wtorek, 1 grudnia 2009

ul. Gandhi

Dziś przykład bliski mojemu obecnemu miejscu zamieszkania. Warszawa, dzielnica Ursynów, skrzyżowanie ulic Pileckiego i Gandhi. Idealna nazwa!


Zastanawiasz się, o co w ogóle chodzi z tą DORą? Oczywiście, Dorota to moje imię. Nie zawsze byłam z tego szalenie zadowolona, jednak zmieniłam zdanie, gdy odkryłam, jakie jest słowa źródło. Pochodzi ono od greckiego Dorothea i oznacza ni mniej ni więcej, tylko DAR BOGÓW. Czy można nie być dumnym z takiego imienia? :-)
Tropienie dor rozpoczęło się nie wiem kiedy dokładnie, ale daje mi sporo uciechy. Są na przykład takie sytuacje, gdy jadę ze znajomymi samochodem i nagle zaczynam wykrzykiwać: zawróć, zawróć, tam dora była! ponieważ na szyldzie w nazwie firmy były zawarte owe magiczne 3 literki. Niektórzy wywracają oczmi. Moi znajomi zawrócili, a ja upolowałam szyld. Cóż to za szyld? o tym następnym razem. :-)