Różne zawirowania ostatnich tygodni skutecznie odciągnęły mnie od bloga. Dzisiejsze zdjęcie jest dokumentem baardzo spóźnionym, bo ilustruje mój dorowy zestaw urodzinowy z końca listopada, sprezentowany przez Madzię i Maćka. Merci! Niestety widoczne na zdjęciu opakowanie po lindorkach jest już tylko fasadą i miłym wspomnieniem po przyjemnej zawartości... ;)
PS. A przy okazji widoczna na zdjęciu butelka z bąbelkowym jasnym płynem doskonale wpisuje się w noworoczne klimaty! Wszystkiego dorego w 2014-tym!
Cukier - biała śmierć, konserwanty - wiadomo, a do tego alkohol. Istna puszka, nomen omen, Pandory ;-)
OdpowiedzUsuńNa coś trzeba umrzeć ;)
OdpowiedzUsuń