Dziś mamy taki oto kwiatek. Zdjęcie sprzed 1,5 roku, zrobione na Helu w Muzeum Obrony Wybrzeża.
niedziela, 28 marca 2010
piątek, 26 marca 2010
extra odzież
No proszę, ten sklep istnieje od lat, od kiedy pamiętam się tam mieści, a dopiero na początku tego tygodnia dostrzegłam jego nazwę! Jest to samo centrum Warszawy, ulica Emilii Plater, w połowie drogi między Złotymi Tarasami a Świętokrzyską.
Etykiety:
biznesy,
eldorado,
fatałaszki,
Warszawa
czwartek, 25 marca 2010
Dorn
Warszawa, budowlano-wnętrzarskie zagłębie na Bartyckiej. Zdjęcie własne z września 2009.
Etykiety:
biznesy,
dom i wnętrze,
inne rzeczy,
Warszawa
wtorek, 23 marca 2010
niedziela, 21 marca 2010
cledor
Znów Maroko. Hotelik w Azilal - miejscowości leżącej w niższych partiach Atlasu, bardzo pięknych zresztą. Nasz pokój był od wewnątrz zamykany na taką właśnie zasuwę. Miła niespodzianka, ale hotelu zdecydowanie nie polecam, ani tym bardziej cyber cafe piętro niżej...
Etykiety:
dom i wnętrze,
Maroko,
zagranico
piątek, 19 marca 2010
the best of dor
Witam miłych gości! Mam dla Was mały poczęstunek - to mój słodyczowy faworyt, wielki i niedościgniony klasyk. Panie i Panowie, oto LINDOR! Smacznego i miłego oglądania.
Rabat
Maroko część dalsza. Tym razem miasto Rabat, medyna wczesnym rankiem (nie tak wczesnym, jest koło 8.30, ale Marokańczycy śpią jeszcze przez godzinę). Szyld jest o tyle uroczy, że w sklepie z modą pret-a-porter, jak podejrzewam, pewnie sprzedaje się marokańskie płaszcze z nadrukowanym logo ekskluzywnych marek. Na własne oczy widziałam takie cudo: czarny tradycyjny workowaty płaszcz z kapturem, a na plecach wielkie (jakieś 50-60cm wysokości) logo chanel z kryształków. Niezła hybryda!
Etykiety:
biznesy,
fatałaszki,
Maroko,
zagranico
czwartek, 18 marca 2010
hurradora!
Upolowana na eleganckim dworcu kolejowym w Marakeszu. Zupełnie niemarokańska, ale za to wesoła. Gdy byłam małą dziewczynką, wyglądałam jakoś podobnie - grzywka, otwarte szeroko oczy i wszędzie biegiem! I zawsze chciałam mieć małpkę jak inni psa albo żółwia. Skąd wiedzieli?
Etykiety:
Dora the Explorer,
inne rzeczy,
Maroko,
zagranico
wtorek, 16 marca 2010
flag
Tak, wiem, że to trochę nie na temat, ale nie mogłam się powstrzymać - tak rzadko udaje mi się napotkać coś związanego z moim nazwiskiem! Wprawdzie w kraju muzułmańskim się nie pije - i tej zasady generalnie się trzymaliśmy, jednak w Casablance całkiem niespodziewanie i zupełnie przypadkowo weszlismy do sklepu, w którym alkohol jednak był. Sprzedawca zapytany o marokańskie piwo podał te oto dwa. Aż serce roście!
poniedziałek, 15 marca 2010
salam!
Wróciłam cała i nawet, yeah! nowe łupy mam! Śpieszę się podzielić. Gadać wiele nie będę, prędko tylko zdjęcie umieszczę; na nim brama apartamentowca w Marakeszu, znajdująca się nawiasem mówiąc naprzeciwko ukochanych ogrodów Yves Saint Laurenta, zwanych Jardine Majorelle. Zdjęcie świeże.
Etykiety:
dom i wnętrze,
Maroko,
zagranico
Subskrybuj:
Posty (Atom)