Nowa dora mi wpadła w oko podczas spaceru kilka dni temu. Nie ona jedyna zresztą, bo ostatnio całkiem mi się szczęści w tym temacie. Pewnie częściowo dlatego, że ponownie i tym razem na stałe mam pod ręką instagram, a nim dorowe konto. To zawsze wyostrza wzrok.
A tak na marginesie, zapraszałam Was już na dorowy profil? Zaglądać tam warto, bo choć na blogu najwyraźniej trwał sen nocy zimowej, na insta dał się odczuć powiew iście wiosennej aktywności ;-) Także ten, no.. wpadajcie!